Antyoksydanty są trochę jak gluten albo białko: można odnieść wrażenie, że każdy ma na ich temat wyrobioną opinię, ale gdy zapytać wprost, nagle okazuje się, że mało kto jest w stanie konkretnie powiedzieć, czym one są i do czego właściwie w naszych organizmach służą.
Ta konsternacja ma pewne uzasadnienie: nawet naukowcy nie są jeszcze w stanie z całą pewnością określić, jaką dokładnie rolę odgrywają antyoksydanty – nazywane także przeciwutleniaczami – w procesach biologicznych naszego organizmu, i czy rzeczywiście jest ona tak wielka, jak skłonni byliśmy do tej pory przypuszczać.
Przeciwutleniacze: czym są i jak je znaleźć?
Przeciwutleniacze to związki chemiczne naturalnie występujące w pokarmach pochodzenia roślinnego, takich jak owoce i warzywa, ale też kakao, kawa, herbata czy nawet wino. Istnieje mnóstwo – tysiące – różnych związków, które mają właściwości przeciwutleniające: nie ma tu mowy o jakiejś jednej konkretnej substancji, co tym bardziej utrudnia prowadzenie badań nad ich właściwościami. O niektórych przeciwutleniaczach na pewno słyszałeś: zalicza się do nich między innymi witaminy A, E i C, likopen (tak, ten od pomidorów), flawonole (podobno cudotwórczy składnik czekolady) czy obecny w czerwonym winie resweratrol. Jak sama nazwa wskazuje, antyoksydanty zapobiegają procesowi utleniania – ale cóż to jest to utlenianie i dlaczego uważamy je za szkodliwy proces, skoro bez tlenu nie możemy żyć?
To okropne utlenianie
Tlen to prawdziwy podwójny agent: większość organizmów potrzebuje go, by żyć, ale jednocześnie jest on bardzo reaktywnym pierwiastkiem, uszkadzającym wszystkie żywe organizmy – w tym, oczywiście, ludzi. Tworzy wysoce szkodliwe reaktywne formy, które niszczą i postarzają (co z biologicznego punktu widzenia jest tym samym) komórki. Ciała radzą sobie z tym dzięki skomplikowanej sieci przeciwutleniających metabolitów i enzymów, których zadaniem jest przeciwdziałanie tlenowym uszkodzeniom na poziomie komórkowym: na przykład w DNA, białkach i lipidach. Albo zapobiegają one uszkodzeniu, albo usuwają toksyczne formy tlenu, zanim zdążą dokonać uszkodzeń. Ponieważ jednak reaktywne formy tlenu mają także pewne zadania do wykonania w naszych organizmach, tak naprawdę rolą antyoksydantów nie jest zupełne ich usunięcie, lecz raczej utrzymanie na stałym poziomie: i to dlatego, między innymi, starzejemy się, ale stosunkowo wolno.
Wolne rodniki: wróg numer jeden
Jedną z najbardziej szkodliwych form reaktywnego tlenu są wolne rodniki: reagują one szybciej, bardziej gwałtownie i bardziej chaotycznie niż inne formy, co prowadzi nie tylko do uszkodzenia komórek wywołującego procesy starzenia, ale również znacząco zwiększa ryzyko powstania mutacji – a zatem prawdopodobnie także nowotworów. Wolne rodniki powstają w naszych ciałach cały czas, ale proces ten jest bardzo przyspieszany przez różnego rodzaju czynniki, takie jak zanieczyszczenie powietrza, picie alkoholu oraz palenie papierosów, a nawet... intensywne ćwiczenia fizyczne. To właśnie przede wszystkim niszczycielskim skutkom działania wolnych rodników próbujemy zapobiec, zwiększając przyjmowanie antyoksydantów. Tylko jak to zrobić?
Pożywienie bogate w antyoksydanty
Jak niemal wszystkie dobroczynne substancje, także i antyoksydanty możemy dostarczać organizmowi wraz z pożywieniem. Na początku wspomnieliśmy o kilku ich źródłach, ale to zdecydowanie nie wszystkie (a do tego zjadanie dużych ilości czekolady i popijanie ich litrami kawy, herbaty i wina nie byłoby zdrowe)! Tak naprawdę większość nieprzetworzonych lub minimalnie przetworzonych roślinnych pokarmów zawiera jakąś dawkę antyoksydantów, ale prawdziwymi gwiazdami świata przeciwutleniaczy są borówki i inne owoce jagodowe, wszystkie czerwone i pomarańczowe warzywa (zwłaszcza papryki i pomidory, ale marchewki też są świetne), zielone warzywa liściaste i zioła (natka pietruszki zawiera znacznie więcej witaminy C niż oklepana pomarańcza!), winogrona (to przecież z nich robi się wino – jeśli musisz, wybieraj czerwone) oraz orzechy. Czy w takim razie jedzenie owoców, warzyw i orzechów da nam wieczną młodość? Zdecydowanie nie, ale z całą pewnością zwiększy nasze prawdopodobieństwo dożycia sędziwego wieku w dobrym zdrowiu!